poniedziałek, 10 lipca 2017

Wrażenia z turnusu 26.06- 7.07 (2017r.) --> Dzień 3



Kiedy wszedł Samuel na pobudkę to mówię "Nikt tu nie śpi!". On takie "Przepraszam" i wyszedł. Potem  śmiałyśmy się z tego xd.
Na śniadanie jadłam czekoladowe kulki z mlekiem i popiłam kakao. Zainspirowałam się kuzynką ;D.
Dziś były zajęcia w domach. Najpierw zielarstwo. Zasadziliśmy własne roślinki łubinu, które są gatunku raor. Nie " roar", a "raor". Następnie były rdzenie do różdzek. Ja do swojej włożyłam liście mandragory, sproszkowane diamenty i serce smoka. Po obiedzie( zupie jarzynowej i łazankach) była sztafeta, którą wygraliśmy! c: Po przerwie, na której musiałam nadać imię swojemu raorowi była pierwsza pomoc z psorem Agatonem. Potem poszliśmy do sklepu i kupiliśmy żarcie. Następnie kolacja, na którą ja zjadłam (bo ogólnie na śniadaniach i kolacjach jest szwedzki stół) kanapkę z serem, pomidorem i ogórkiem. Po kolacji był konkurs wiedzy o świecie HP. U nas wystartowała moja kuzynka Magda, taki mały Bruno, taka Ola i Zuzia. Niestety wygrał Gravitas. Potem musiałam umyć włosy i nie mogłam ich wysuszyć bo coś suszarką bylo nie tak XD.
Potem sennnn...

Wrażenia z turnusu 26.06- 7.07 (2017r.) --> Dzień 2



My z kuzynką obudziłyśmy się o 7.30. O 8.25 usłyszałyśmy jak drzwi otwierane są mastercardem i wszedł psor Samuel Caracheero (mam nadzieję, że dobrze napisałam xd)
Ja poprawiałam właśnie koc a tu z buta wjeżdzam i puszcza tą muzykę z Gwiezdnych  Wojen. Był smutny że nie mógł nas obudzić i kazał nam spać o tej porze xd

Pierwsze zajęcia były w grupach wiekowych. Ja jestem w tej najstarszej grupie, 4. Kuzynka jest w 2.
Na początku słuchaliśmy przewodnika, który trochę zanudzał ale potem przestał i nawet ciekawie gadał. Potem było wróżenie z fusów z psorką Elianą Avionette. Ja w swojej filiżance widziałam statek i jakiegoś gościa czy małpę XD
Potem mieliśmy świat czarodziejów, taką grę, coś jak mafia. Bardzo fajna, i nie musimy się specjalnie na niej wysilać bo prowadzi ją zawsze jakiś psor. Tak wgl to piszę psor/psorka, bo tak tam jest że się do nich zwraca per psorze/psorko.
Po grze było przyszywanie herbów, nawet mi to szło.
Następnie udaliśmy się na obiad. Potem fabuła, dokładniej bieg po różdzkę. Na początku poszliśmy na most i tam był goblin który kazał nam zrobić po 20 pompek. Potem starzec (psor Samuel XDD) z chorym pęcherzem. Chciał tabletki ale ich nie mieliśmy. Potem poszliśmy do różdzkarza (psor Agaton Da Silva) po te różdzki, ale on chciał cos w zamian. Trafiliśmy do trzech tropicieli, którzy grali elfów i chciali, żebyśmy wymyślili swój okrzyk. My mieliśmy "Dzikieee Pałkiii!", a kuzynka "Szybkieee kamienieee!". Pokierowali nas w stronę wrożbiarki, psorki Eliany, która wręczyła nam parę białych kamieni z runami i jakąś gałązkę. Potem udaliśmy się w stronę Fuego, któremu opowiedzieliśmy całą historię Quatronum, ze szczegółami więc nas pod koniec poganiał xd. Daliśmy mu jeszcze jeden z białych kamieni. Zatoczyliśmy koło i wróciliśmy do goblina. Puścił muzykę i ta ńczyliśmy. Potem oczywiście do starca. Medytował na krześle i chciał lewitować, ale mu nie wychodziło. Pomogliśmy mu i podsadziśmy go w górę na krześle.
Wróciliśmy do różdzkarza, który nie chciał już kamieni, ale gałązkę. Daliśmy mu ją i podarował nam nasze różdzki.
Do pokojów wróciliśmy późno, jeszcze zjedliśmy kolację i wykończeni zasnęliśmy, by być gotowi na następny dzień.

Wrażenia z turnusu 26.06- 7.07 (2017r.) --> Dzień 1


 Na turnus przyjechałam autem razem z rodzicami i kuzynką. Jechałyśmy do zamku w Baranowie Sandomierskim. Droga trwała dosyć długo, ok. 4 h.
Kiedy dojechałyśmy od razu dostałyśmy pokój z kuzynką. Dwuosobowy. Bardzo luksusowy :D Miałyśmy własną lodówkę, telewizor (bez pilota, hihi), suszarkę, sejf w szafie ibardzo wygodne łóżka i super łazienkę z toaletą. Kiedyś nieraz było tak że były osoby które żeby się załatwić musiały wychodzić do łazienki na korytarzu ;o
Mniejsza o pokój. Posiedziałyśmy w nim z półtorej godzinki bo przyjechałyśmy trochę za wcześnie. Potem inni zaczęli się zjeżdzać.
Zawołano nas na obiad. Była pomidorowa, a na drugie nie pamiętam co było. Po obiedzie znowu do pokoju.
Następnie było wprowadzenie, w które zgłebiał nas sam Lord Protector (tak! i został do końca turnusu ;D). Opowiadali o bezpieczeństwie etc. I był teatrzyk. Wziął parę osób i grali prysznic, kibelek, umywalkę, papier toaletowy, ręcznik, drzwi  itd. To był poradnik jak prawidłowo korzystać z  łazienki. Pół roku temu w Krasiczynie też taki robili xd. Po przerwie w pokoju był spacer i pozwiedzaliśmy sobie co jest na około zamku. Żeby już się nie powtarzać, to tak; po każdym posiłku i zajęciach wracaliśmy na chwilkę do pokoju. Tylko po obiedzie jest dłuższa przerwa, godzinna. Potem jedliśmy kolację, a po niej był przydział do domów. Dla nieogarniętych w tej dziedzinie powiem, że jak w Hogwarcie są tam cztery domy, tylko inne i z innymi nazwami: Gravitas(niebieski orzeł), Lupus(zielony wilk), Virtus(żółty lew) i Aretes( czerwony jednorożec).
A do jakiego domu mnie przydzielili?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

VIRTUS! Byłam w domu lewkiełów ^^.

Następnie po tej długiej imprezie wieczornej udaliśmy się spać.

Znalezione obrazy dla zapytania queverton


poniedziałek, 27 marca 2017

Hej!

 Blog został założony na użytek raczej prywatny, ale jeśli tu jesteś, to możesz zostać :)

Będę tu opisywać swoje przygody na magicznych koloniach, więc jeśli interesuje Cię co takiego można na nich robić, to wdrąż się w lekturę i ciesz się życiem.

Opisuję tu bez ściem, bez zbytnich udziwnień jak /jaką to ma wartościowość dydaktyczną, edukacyjną/ itp.

To będą po prostu moje przeżycia, moje przygody <3

Zapraszam więc, jeśli ktokolwiek tu dotarł może zostawić komentarz po sobie. :)